Wybaczcie, że nie odzywałam się przez prawie dwa tygodnie, ale tak to już jest, jak się bywa w domu tylko w trakcie weekendów. Okazuje się, że życie studenta wcale nie wygląda tak kolorowo, a przynajmniej na pewno nie składa się z samych imprez. Tak więc nie miałam czasu na jakąkolwiek notkę i jak widać mam spore zaległości. Niestety wydaje się, że będę musiała się przyzwyczaić do ustawicznego braku czasu, zwłaszcza, jeżeli codziennie przyjdzie mi spać po cztery godziny. No ale jeśli się stara przygotować na kolokwium z informatyki, mechaniki, a potem jako wisienka na torcie zostaje jeszcze matma, to chyba nie mam co liczyć na dłuższy wypoczynek. Na zakończenie mojego pesymistycznego wywodu jesienny zestaw, na zrobienie którego wysupłałam odrobinę czasu z napiętego harmonogramu. Trzymajcie się ciepło. Pozdrawiam.
